Presja społeczna wobec kobiet nie dotyczy wyłącznie ról, które muszą odgrywać. Dotyczy również tego, jak mają wyglądać - począwszy od wymiarów, na ubraniu i makijażu skończywszy. Wymagania wobec kobiecych ciał są surowe i zestandaryzowane - trzeba być szczupłą lub nawet chudą, modnie ubraną i odpowiednio umalowaną. Bez tych elementów niemożliwe jest osiągnięcie tak wymarzonej pełni szczęścia - ani w życiu osobistym, ani w zawodowym. "W odróżnieniu od mężczyzn, dla których potwierdzeniem sukcesu może być czek opiewający na potężną kwotę, wysokie stanowisko czy wielkie uznanie, kobiety starające się odnieść sukces muszą pieczołowicie dbać o swe ciała. Niezależnie od innych osiągnięć, kobieta, żeby w pełni zostać uznana za 'kobietę sukcesu', musi prezentować 'odpowiednie' ciało. (...) W znacznej mierze przypisuje się jej powodzenie ze względu na godne pozazdroszczenia ciało." [Rogers M.F., Barbie jako ikona kultury, Warszawa 2003, s. 170-171]
Nieprzypadkowe jest tak duże skupienie współczesnych kobiet i reprezentujących ich bohaterek właśnie na ciele. Ciało - stawiane przez filozofów w opozycji wobec nadrzędnego umysłu - korelowane jest właśnie z kobietą, podczas gdy męskość kojarzona jest z rozumem. "Wybitnie istotne są tu korelacja i powiązanie opozycji umysł/ciało z opozycją tego, co męskie, w stosunku do tego, co kobiece, gdzie mężczyzna i umysł oraz kobieta i ciało są reprezentowane łącznie. Taka korelacja nie jest przypadkowa, akcydentalna - jest kluczowa." [Grosz E., Przeobrażanie ciał, http://www.ekologiasztuka.pl/pdf/f0071grosz.pdf, s. 3] W opozycji do świata idealnego, materialny wymiar ciała postrzegany jest pejoratywnie, jako element obciążający, wręcz zbędny. "Ciało postrzegane było jako źródło zakłóceń i zagrożeń dla działań rozumu. W Kratylosie Platon uważa, że słowo ciało (soma) zostało wprowadzone przez kapłanów orfickich wierzących, że człowiek jest duchową, bezcielesną istotą uwięzioną w ciele niczym w lochu (sēma). W swej doktrynie Form
Platon traktuje materię jako zdegradowany, niedoskonały przejaw Idei. Ciało jest zdradą duszy, rozumu, umysłu, jest dla nich więzieniem. Dla Platona było rzeczą oczywistą, że umysł powinien władać ciałem, jak również irracjonalnymi funkcjami duszy związanymi z pożądaniem. (...) Binaryzacja płci, dychotomizacja świata i wiedzy dokonała się u samego zarania zachodniej racjonalności." [tamże, s. 4-5] "Przepaść między cielesnością a światem idei i wartości przyczyniła się do deprecjacji doświadczenia związanego z ciałem, a także do wymazania go z oficjalnego dyskursu. Ciało jako podmiot wyposażony w język w zasadzie nie istnieje. Uległo swoistej tabuizacji, zostało wyparte ze społecznej świadomości. Jego mądrość zastąpiła medycyna, jego piękno - popularne kanony urody." [Wycisk J., Droga poprzez ciało. Z dziewczynki w kobietę]
Kanony te dla Ally McBeal, podobnie jak dla większości współczesnych kobiet, są kluczowe. Dlatego bohaterka wszystkie pożądane kryteria zdecydowanie spełnia - jest chuda, ubrana w najdroższe i najmodniejsze kostiumy, bardzo zadbana, uprawia sport, by wyglądać i czuć się atrakcyjnie. Ma wszystko to, co wydaje się niezbędne do osiągnięcia spełnienia, jednak wciąż pozostaje ono poza jej zasięgiem. "Współczesne kobiety, jak chyba nigdy dotąd aż w takim stopniu, poddawane są terrorowi oczekiwań na spełnienie ideałów męskiego wyobrażenia o pięknie; ponowoczesny stosunek do ciała dotyka przede wszystkim kobiet." [Jaxa-Rożen H., Kontestacja i banał: feminizm w kulturze współczesnej, Wrocław 2005, s. 148-149] Dlatego gdy w jednym z odcinków na twarzy Ally McBeal pojawia się pryszcz, bohaterka musi poświęcić cały dzień zmaganiom z nim.
Natomiast figura aktorki odgrywającą tytułową rolę stała się nawet przedmiotem społecznej debaty - jej chudość wzbudziła powszechne kontrowersje. Aktorka musiała nawet podać do publicznej wiadomości swój jadłospis, żeby udowodnić, że nie choruje na anoreksję. Jednak pomimo padających w jej kierunku zarzutów, chudość nadal wydaje się produktem pożądanym na rynku pracy i matrymonialnym. "Kobieta nigdy nie uwalnia się od kultu smukłości. Obok piękności i młodości szczupłość jest podstawowym wymogiem, by kobieta osiągnęła sukces." [Rogers M.F., Barbie jako ikona kultury, Warszawa 2003, s. 173] Dzieje się tak między innymi dlatego, że otyłość jest odbierana społecznie jako brak kontroli nad apetytem, a co za tym idzie nad własnym życiem. Kobieta sukcesu musi być szczupła, ponieważ inaczej nie byłaby traktowana poważnie. "Ludzie otyli nie zdają współczesnego egzaminu z siły charakteru." [Rogers M.F., Barbie jako ikona kultury, Warszawa 2003, s. 174-175]
Szczupła sylwetka nie tylko stanowi gwarancję sukcesu w życiu zawodowym - jest również niezbędna w walce o szczęście w życiu osobistym. Ally ma sprawę ułatwioną - nie ma problemu z nadwagą, ani faktyczną, ani tą urojoną. Jednak jej pokoleniowa koleżanka - Bridget - nieustannie musi katować się dietami i liczyć kalorie, żeby mieć nadzieję na odnalezienie szczęścia. Paradoksalnie jednak taka postawa całkowicie uniemożliwia jego osiągnięcie - "takie widzenie świata prowadzi do absurdu - nie można cieszyć się byciem z kimś, bo nie wiadomo, czy spełni się jego oczekiwania na temat wyglądu i zachowania w łóżku, a więc czy działa się na poziomie standardów narzuconych przez czasopisma i inne media. Podobnie jedzenie jest postrzegane wyłącznie jako czynność dostarczania znienawidzonych kalorii, bo o tym, że jedzenie jest potrzebne do życia czy może być źródłem przyjemności, w ogóle nie ma mowy."[Jaxa-Rożen H., Kontestacja i banał: feminizm w kulturze współczesnej, Wrocław 2005, s. 149]
W serialu Ally McBeal dwie bohaterki porównywane są do lalki Barbie firmy Mattel oraz jej młodszej siostry Skipper. Podobieństwo faktycznie jest uderzające. Porównanie to nie może być przypadkowe. To właśnie lalka Barbie stała się wzorem współczesnej kobiety, zwłaszcza w kwestii jej prezencji. "Lalka taka jak Barbie nie tylko symbolizuje kobietę wyidealizowaną zgodnie z obowiązującym kulturowo wizerunkiem, lecz także kobiety powszechnie starają się przekształcić w żywe wcielenia tego idealnego wizerunku, którego lalka jest reprezentacją." [Rogers M.F., Barbie jako ikona kultury, Warszawa 2003, s. 169]
Dziewczynki od najmłodszych lat uczone są jedynego idealnego wizerunku - szczupłej, proporcjonalnej (najlepiej według wzoru 90-60-90 cm), długowłosej piękności, która właśnie dzięki swoim wdziękom może być kimkolwiek zechce. Wpaja im się, że tylko taka kobieta ma prawo czuć się atrakcyjnie. Każde odstępstwo od tej pożądanej i jedynie słusznej normy stanowi problem - wyzwanie, któremu trzeba stawić czoło. Dzięki lalce Barbie tak naturalne elementy kobiecego ciała, jak cellulit, rozstępy czy fałdka tłuszczu stają się głównymi wrogami każdej marzącej o sukcesie kobiety. Życie pod taką presją staje się udręką, nieustającą walką - znowu - o coś niemożliwego do osiągnięcia. "Z kulturowego punktu widzenia Barbie postawić można w jednym rzędzie ze współczesnymi ciałami ukształtowanymi przez rynek konsumencki, fantastyczne pragnienia i nowe technologie traktowania ciała. Barbie symbolizuje wyzwanie, jakie współczesne ciało stawia granicom wytyczonym kiedyś raz na zawsze przez naturę. Jest więc ikoną pojawiającej się na naszych oczach konsumpcjonistycznej 'somatyki' - technologii przeznaczonej dla ciał uwiedzionych myślą, że nasz fizyczny kształt można podporządkować własnym marzeniom, pod warunkiem, iż poświęcimy mu wystarczająco dużo pieniędzy i uwagi. Podejście takie czyni z ciała narzędzie do aerobiku, przedmiot zabiegów chirurgicznych oraz eksperymentów dietetycznych, cielesną glinę, którą można bez końca modelować." [Rogers M.F., Barbie jako ikona kultury, Warszawa 2003, s. 165]
Modelowanie to dla wielu kobiet staje się obowiązkiem, a w skrajnych przypadkach nawet koniecznością - celem samym w sobie. W wyniku obsesji na punkcie urody i nieprzemijającej młodości wiele kobiet uzależnia się nie tylko od diet i wyczerpujących treningów, ale również od liftingów i operacji plastycznych. Wciąż dążąc do nieosiągalnego dla nich ideału, którego symbolem jest kawałek plastiku produkcji Mattel, kobiety tracą szacunek dla własnego ciała, jego charakterystyki i niepowtarzalności, standaryzują je zgodnie z zaleceniami kultury popularnej.
To przerażające dość podejście do ciała wynika ze współczesnej obsesji na punkcie tego, co wizualne. "Przy włożeniu wystarczającego wysiłku i 'pracy nad ciałem' człowiek może stworzyć wygląd, jakiego pragnie. Ten sposób myślenia kładzie nacisk na to, co wizualne, kierując naszą uwagę ku światu spojrzeń, luster i spektakli, w którym oko jest najważniejszym ze zmysłów, a ciało centralnym przedmiotem jego zainteresowania. (...) Widzieć i być widzianym nabrało nowego znaczenia, koncentrującego się wokół 'spektakularyzacji' ciała kobiecego." [Rogers M.F., Barbie jako ikona kultury, Warszawa 2003, s. 166-167] Żyjemy w kulturze "bycia oglądaną", to, jak chcemy wyglądać, determinuje "uwewnętrzniony męski obserwator". To "każe nam po raz kolejny patrzeć. Patrzeć na ciała cudze i własne, czytać je, dekonstruować i konstruować ponownie. (...) W psychologii mówi się zwykle o obrazie czy wizerunku ciała. Bardzo rzadko wspomina się jednak o jego doświadczaniu." [Wycisk J., Droga poprzez ciało. Z dziewczynki w kobietę]
Kobiety bardzo łatwo zapominają o tym, że głównymi beneficjentami ich sztucznie wytwarzanych kompleksów są koncerny kosmetyczne, kreujące "problemy" typu cellulit czy rozstępy. Napędzają tym samym żerujący na kobietach rynek. Podobnie wygląda kwestia tego, czym - wymodelowane już - ciało kobieta ozdabia. Tu również kluczem jest konsumpcjonizm - chęć i konieczność sprostania estetycznym standardom generują, jakże mile widziane przez rynek, zamiłowanie do mody i do metek. "Typ ciała, który symbolizuje Barbie, wymaga zarówno pracy, jak i gry. Potrzebna jest mu wytrwale poświęcana, nużąca uwaga kojarzona zwykle z pracą, zwłaszcza pracą fizyczną, wymagającą skupienia się na szczegółach i uwagi przy bardziej złożonych elementach. Takie ciało wymaga ciężkiej pracy - wysiłku i potu podczas ćwiczenia aerobiku, który częściej uprawiany jest w związku z dbałością o wygląd niż o sprawność i zdrowie. Jednak to samo ciało wydaje się też rodzajem zabawki. Można je 'wyprodukować', lecz także daje ono możliwość zabawy ozdobami, barwnymi lub ekstrawaganckimi strojami. (...) Zatem zarówno jako produkt, jak i jako zabawka ciało symbolizowane przez Barbie wymaga konsumpcji. Plastyczne ciało jest w przeważającej mierze ciałem konsumpcjonistycznym." [Rogers M.F., Barbie jako ikona kultury, Warszawa 2003, s. 168]
Dlatego właśnie nieodzownym i obowiązkowym elementem kobiety sukcesu - poza nienaganną sylwetką i strojem - stał się make-up, który niegdyś postrzegany był jako przejaw hipokryzji, obecnie zaś jest od kobiet oczekiwany. Możliwość zrobienia sobie makijażu teoretycznie miała dać kobietom przewagę - szansę na wyrażenie swojej osobowości i indywidualności. Jednak to tylko siła pozorna, gdyż w rzeczywistości obowiązek malowania się ubezwłasnowolnia i uprzedmiotawia kobiety. Podobnie zresztą jak moda - daje ułudę oryginalności, jednak paradoksalnie wpycha kobiety w społeczne schematy i daje ograniczone możliwości wyboru.
Drogie i wyszukane kostiumy Ally tworzą jej Goffmanowską "osobistą fasadę" - komunikują światu jej status. "Ubranie oraz związane z nim artefakty lokują ciało w obrębie wielowymiarowej macierzy znaczeń kulturowych konstruowanych wokół poszczególnych ról, statusów społecznych, charakterów i przynależności klasowej, kulturowo definiowanej płci oraz seksualności, rasy i wieku. (...) Wygląd i to, co mu towarzyszy, wywiera silny wpływ na popularność, samozadowolenie, zdobywanie zatrudnienia i awanse zawodowe, stosunki towarzyskie i wiele innych rzeczy. (...) Jak każda polityka, także polityka posługiwania się fasadą jest rozgrywką o władzę." [Rogers M.F., Barbie jako ikona kultury, Warszawa 2003, s. 187-188]
Dobrą ilustracją pełnego sprzeczności świata wymagań wobec współczesnych kobiet jest system mody Rolanda Barthesa. "Moda odtwarza na poziomie stroju mityczną sytuację kobiety w cywilizacji Zachodu; majestatycznej i dziecięcej zarazem. (...) Być kobietą to być młodą i seksowną, mieć jędrne ciało oraz dobrze wyglądać. (...) Barthes wskazuje, że moda nie tylko proponuje kobietom tożsamość, ale także możliwość zabawy, łącząc to, co poważne (praca nad tożsamością), z tym, co frywolne (radość zabawy). Moda łączy więc w jedno dorosłego i dziecko. Ukazuje kobiety jako wiecznie młode i pozbawione wieku." [Rogers M.F., Barbie jako ikona kultury, Warszawa 2003, s. 190]
Wyidealizowana kobieta prezentowana przez system mody - "system znaczeń opartych na stroju, dodatkach, fotografowaniu mody oraz pisaniu o modzie, tworzący zarówno główny kod, jak i dominującą retorykę w kulturach konsumpcjonistycznych" [Rogers M.F., Barbie jako ikona kultury, Warszawa 2003, s. 189] - jest "kategorycznie kobieca, w pełni młodości, obdarzona silną tożsamością, lecz także osobowością pełną sprzeczności; (...) pomimo obowiązków zawodowych pojawia się na wszystkich imprezach w roku czy w ciągu dnia; wyjeżdża z miasta na każdy weekend i bez przerwy podróżuje." [Rogers M.F., Barbie jako ikona kultury, Warszawa 2003, s. 189] Tu znowu powraca problem godzenia wielu ról jednocześnie.
Współczesna kobieta żyje pod ogromną presją oczekiwań społecznych dotyczących tego, jak ma wyglądać. Oczekiwania te - pełne sprzeczności - są na ogół niemożliwe do spełnienia. Atrakcyjność, młodość i standaryzacja są zaś podstawowymi atrybutami sukcesu.